TV
Pogoda
Wideo
To miał być spokojny dzień na działce.
Maria Cyprzyńska (71 l.) jest świeżo po operacji kręgosłupa, więc postanowiła się zrelaksować w plenerze. Pani Maria przekopywała grządki, sadziła ogórki, aż nadszedł wieczór i postanowiła spędzić noc w letnim domku. Około północy usłyszała złowrogie chrumkanie i inne przerażające odgłosy z demolowanej działki. - Przeraziłam się, ale postanowiłam sprawdzić, co się dzieje - mówi "Super Expressowi". Kiedy wyszła na ganek, zobaczyła watahę około 20 dzikich świń, które niszczyły jej grządki. - Wzięłam za kij i postanowiłam je odgonić, ale one zaczęły iść w moją stronę. W ogóle się nie bały - opowiada. Pani Maria przerażona schowała się w domku i tak postanowiła przeczekać noc.
Dziki zryły ogródek pani Marii z Białołęki
Rano sprawdziła szkody, które wyrządziło stado dzikich zwierząt. - Połamały mi krzaki malin, wykopały mały świerk, zniszczyły grządki, które dzień wcześniej uporządkowałam. No i zjadły cały szczaw - mówi rozżalona. Odnalazła też miejsce, w którym dziki znalazły wejście na jej posesję - dziurę w ogrodzeniu, przez którą się przeciskały.
Odławianie dzików aż do 15 sierpnia jest ograniczone. - Nie możemy odławiać loch ze względów na odchów warchlaków - mówi Józef Mierzwiński, łowczy z Lasów Miejskich. - Przez cały czas jednak monitorujemy sytuację w Warszawie. Od początku roku odłowiliśmy 102 dziki - dodaje. Urząd Dzielnicy Białołęka również przyjmuje zgłoszenia od mieszkańców w sprawie dzikich zwierząt. - Jeżeli spotkamy dzika na swojej drodze, możemy to zgłosić straży miejskiej. Dalsze działania prowadzą już jednak łowczy - mówi Bernadeta Włoch-Nagórny, rzeczniczka dzielnicy.
Czytaj: Arena Ursynów: Szermierze zawalczą „O szablę Wołodyjowskiego”
Podcasty
Playlisty tematyczne
