We wtorek o godz. 6 rano na Targową wjechał ciężki sprzęt. Młot pneumatyczny rozkuł jezdnię wokół zapadliska. Dopiero wtedy było widać, jaką część ulicy trzeba będzie odbudować. - Okazało się, że nie jest tak źle, jak to wyglądało w dniu awarii - mówi "Super Expressowi" Bartosz Milczarczyk (34 l.), rzecznik Ratusza. Samą dziurę o głębokości trzech metrów i długości 6 metrów drogowcy zalali superszybkoschnącym betonem. Na nim układali kruszywo i dopiero potem na jezdnię został wylany asfalt. Dziś wymalowane mają zostać pasy i przed popołudniowym szczytem ruch na dwóch z trzech pasów ma zostać przywrócony. Pas, na którym powstała wyrwa, będzie jeszcze poddanym pomiarom ekspertów i jeżeli cała nawierzchnia dobrze się zwiąże, w ciągu kilku dni kierowcy będą mogli pojechać i tym pasem.
Zobacz: WIELKA FALA na Wiśle jest już w Warszawie! Zobacz gdzie wylało! [NOWE INFORMACJE]
Na szczęście budynkom wzdłuż Targowej nic nie grozi. Wczoraj geolodzy sprawdzali, czy podczas awarii budynki się nie osunęły. - Mieszkańcy mogą się czuć bezpiecznie - zapewnia Bartosz Milczarczyk. Same prace naprawcze zostały sfinansowane z ubezpieczenia wykonawcy II linii metra. - To były ostatnie roboty związane z budową. Reszta prac to już wykończenie stacji - pociesza Mateusz Witczyński (30 l.), rzecznik budowy metra. Awaria na Targowej nie będzie miała wpływu na finał całej inwestycji. Termin zakończenia robót to wciąż 30 września tego roku.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail