Przedwojenną kamienicę przejęło państwo w ramach dekretu Bieruta. Rok temu odzyskała ją spadkobierczyni dawnych właścicieli i wtedy zaczął się koszmar.
- Pełnomocnik nowej właścicielki przychodzi wieczorami, jest agresywny i wykrzykuje, że nas stąd wyrzuci. W marcu odciął nam ogrzewanie - żali się pani Edyta, która jest w zaawansowanej ciąży. - Do tej pory nie pokazał żadnych dokumentów ani aktu notarialnego, które poświadczają, że właścicielka ma prawo przejąć kamienicę - opowiadają mieszkańcy.
Do tej pory czynsz wynosił 300-400 zł. Teraz właścicielka żąda prawie 3 razy więcej. Lokatorzy nadal płacą stary czynsz na depozyt, który uznał sąd. Ale właściciel zaczął naliczać im zaległości i kilka dni temu wypowiedział umowy najmu. Teraz chce, by wszystkie rodziny wyprowadziły się. Lokatorzy zapowiedzieli jednak, że nie oddadzą kamienicy bez walki.