Wystarczyła chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Tak było w sobotnie przedpołudnie. Kierowca fiata, skręcając z Mickiewicza w lewo w ul. gen. Zajączka, wjechał wprost pod pędzące z przeciwka audi A5. Fiat wbił się w lewy bok osobówki, a ogromna siła zderzenia sprawiła, że audi wypadło z jezdni. Auto z dziećmi na pokładzie uderzyło jeszcze w betonowy słup i zatrzymało się dopiero na torowisku tramwajowym. Wszystko wyglądało naprawdę fatalnie. Ze zmiażdżonego wraku ratownicy wydobyli dwoje dzieci.
– Na szczęście obyło się bez ofiar
– podała nadkom. Ewelina Gromek-Oćwieja (31 l.) z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Nie było wątpliwości, kto zawinił. – Kierowca fiata został ukarany 300-złotowym mandatem za nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu pojazdowi jadącemu na wprost – wyjaśnia policjantka.
Ruch tramwajowy w okolicy skrzyżowania Mickiewicza i Zajączka został zablokowany na dobre kilkadziesiąt minut. A dopiero w niedzielę robotnicy naprawili słup, który został staranowany przez audi.
Wystarczyła chwila nieuwagi i nieszczęście gotowe. Tak było w sobotnie przedpołudnie. Kierowca fiata, skręcając z Mickiewicza w lewo w ul. gen. Zajączka, wjechał wprost pod pędzące z przeciwka audi A5. Fiat wbił się w lewy bok osobówki, a ogromna siła zderzenia sprawiła, że audi wypadło z jezdni. Auto z dziećmi na pokładzie uderzyło jeszcze w betonowy słup i zatrzymało się dopiero na torowisku tramwajowym. Wszystko wyglądało naprawdę fatalnie. Ze zmiażdżonego wraku ratownicy wydobyli dwoje dzieci. – Na szczęście obyło się bez ofiar– podała nadkom. Ewelina Gromek-Oćwieja (31 l.) z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Nie było wątpliwości, kto zawinił. – Kierowca fiata został ukarany 300-złotowym mandatem za nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu pojazdowi jadącemu na wprost – wyjaśnia policjantka.Ruch tramwajowy w okolicy skrzyżowania Mickiewicza i Zajączka został zablokowany na dobre kilkadziesiąt minut. A dopiero w niedzielę robotnicy naprawili słup, który został staranowany przez audi.