Na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku naprawiano nawierzchnię na tzw. trambusie na Trasie W-Z. Pasażerów komunikacji miejskiej czekały wtedy spore weekendowe utrudnienia. Jednak wszystko wskazuje na to, że będą musieli szykować się na nie po raz kolejny. Powód? Asfalt tuż przy torach znów zaczął pękać i powstały dziury. Ciągną się one od przejścia dla pieszych przy Starówce przez około 150 metrów do wiaduktu mostu Śląsko-Dąbrowskiego. - Niestety, takie są efekty pracy w zimie. Mieliśmy zabezpieczyć teren, żeby to lepiej wyglądało i służyło pasażerom, choć zimą nie robi się takich napraw - mówi "Super Expressowi" Marcin Wiśniewski (39 l.), wiceprezes firmy ZUE, która dokonywała naprawy. Michał Powałka (30 l.), rzecznik Tramwajów Warszawskich, też potwierdza, że roboty, które były wykonywane w zeszłym roku, były tylko... prowizoryczną naprawą, a większy remont zostanie wykonany, jak tylko zrobi się cieplej. Kiedy? - Wiosną - odpowiada krótko. Wciąż jednak nie wiadomo, jaka będzie skala utrudnień i czy nawierzchnię uda się naprawić, pracując tylko nocą, bo tego chcą urzędnicy. Winę za poprzedni efekt prac zrzucają natomiast na dużą eksploatację torowiska.
- Kursują tamtędy nie tylko tramwaje, lecz także autobusy - tłumaczy Michał Powałka (30 l.). To one zapełnione po brzegi mają według urzędników wpływ na obciążenie nawierzchni. Warszawiaków jednak te argumenty nie przekonują. - Co ma piernik do wiatraka? Przecież od początku wiadomo, że po moście kursuje głównie komunikacja miejska, bo jest on czasowo zamykany dla samochodów. Nie dało się od razu porządnie utwardzić tej nawierzchni? - pyta Mieczysław Michalski (65 l.), pasażer z Pragi.