"Szkatuła" przyszedł na wczorajszą rozprawę sądową radosny jak skowronek. Rozpromieniał, gdy znów zobaczył swoją ukochaną Małgorzatę i ich roczną córeczkę. Podczas rozprawy był mniej wylewny i nie chciał opowiadać o swoich przestępczych wyczynach. - Nie chcę składać wyjaśnień ani nie przyznaję się do winy. Ale chcę dobrowolnie poddać się karze - mówi Rafał S.
"Szkatule" groziło do 12 lat więzienia, ale w rzeczywistości odsiedzi tylko 5,5 roku i zapłaci 10 tys. zł. To wynik porozumienia pomiędzy gangsterem a warszawską Prokuraturą Okręgową. - Taki wyrok mnie satysfakcjonuje - powiedział po wyjściu z sali rozpraw.
- Oficjalne ogłoszenie wyroku nastąpi w środę, ale będzie on zgodny z wczorajszymi ustaleniami - zapewnia Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Na Rafale S. ciąży jeszcze dużo poważniejszy zarzut. Czeka go proces w sprawie podżegania do zabójstwa Tomasza S., ps. Komandos. Za ten czyn Rafałowi S. grozi aż dożywocie.