Plaża przy Wale Miedzeszyńskim zaroiła się od nagich ciał. Naturyści przechadzają się wzdłuż brzegu, brodzą po kostki w wodzie. Prezentują gołe pośladki, piersi i genitalia, wystawiając je do słońca na rozgrzanym piasku. Niektórzy, jak na rasowym pikniku, robią grilla i grają w karty. A to wszystko bez wstydu i zażenowania! Niestety, golasów można też spotkać nieco dalej od plaży, która najwyraźniej przestała im już wystarczać. Niektórzy przechadzają się wzdłuż spacerowych alejek.
ZOBACZ TEŻ: Warszawa. Awanturnik groził kobiecie, że ją spali
Czasem ktoś się zapomni i zboczy ze ścieżki w zarośla lub zniknie za potrzebą.Goły zadek wyskakujący zza krzaków może nas więc zaskoczyć podczas zwykłego rodzinnego spaceru lub rowerowej przejażdżki. I to mimo że golasy do perfekcji opanowały system powiadamiania o niechcianych gapiach lub mundurowych. W krzakach i alejkach czuwają tak zwane czujki. Gdy w okolicy pojawia się patrol, dają znać kolegom, a gołe zadki wskakują w pospiechu w slipki i bikini. Jest się czego bać. Za narażanie ludzi na niechciany widok golizny grozi kara. - Nasi funkcjonariusze mogą poprzestać na pouczeniu. Mogą też jednak nałożyć mandat wynoszący 500 zł - przypomina Monika Niżniak, rzeczniczka Straży Miejskiej.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail