Przedszkole we Włochach ma najwyraźniej pecha. Budowane jest z opóźnieniem, bo wybrana w przetargu najtańsza firma rok temu zeszła z placu budowy i burmistrz Michał Wąsowicz (40 l.) musiał awaryjnie szukać nowego wykonawcy. Teraz inwestycja warta około 6 mln zł idzie już pełną parą - wylewane są podłogi, wstawiane okna, układane posadzki.
W budynku przy Ryżowej powstaną dwie sale ogólne do zajęć dla maluchów, z wejściem na ogrody, specjalna sala taneczna i kompleks rekreacyjny. Ale pojawił się nowy problem. - W związku ze zmianą wykonawcy wzrosły koszty. I potrzebujemy jeszcze ok. 300 tys. zł na wyposażenie przedszkola w sprzęty. Nie chcemy ekstrafunduszy, tylko zgody Ratusza na przesunięcie tych pieniędzy w ramach budżetu dzielnicy. Wnioskowaliśmy o to do urzędu miasta, ale nie dostaliśmy pozwolenia. I jesteśmy pod ścianą - tłumaczy burmistrz Michał Wąsowicz (40 l.).
Zobacz: Przedszkole za złotówkę? Taniej już od września
Dzielnica wnioskowała do Biura Inwestycji, by dało zgodę na przesunięcie pieniędzy z innej inwestycji oświatowej, ale dyrektor Jerzy Kulik (60 l.) zaprotestował. To stawia pod znakiem zapytania listopadowy termin zakończenia inwestycji. Bez pieniędzy w budżecie nie można ogłaszać przetargów na meble i sprzęt. A dyrekcja przedszkola dostała tymczasowy pokój w urzędzie dzielnicy i prowadzi nabór.
Zgłoszenia są przyjmowane do 30 września. Na liście zapisanych jest już ponad sto chętnych, placówka będzie mogła przyjąć 125, jednak pierwszeństwo w naborze mają pięciolatki. Rodzice są załamani.
Po naszej interwencji sprawą zajął się osobiście wiceprezydent Włodzimierz Paszyński. - To niemożliwe! Muszę to sprawdzić! - wiceprezydent (62 l.) na sygnał "Super Expressu" zareagował błyskawicznie. I natychmiast znalazło się rozwiązanie. - Burmistrz powinien jak najszybciej złożyć wniosek do Biura Edukacji i pieniądze otrzyma - zapewnił wiceprezydent Paszyński.