- Nie rozumiem, czemu po tych wiaduktach nie można jeszcze jeździć - dziwi się Piotr Frankiewicz (49 l.), kierowca z Białołęki. - To jakiś absurd! Musimy cierpieć przez biurokrację - dodaje oburzony. Niestety, podobne zdanie ma wiele osób, które obserwują ich budowę.
Było opóźnienie
Wiadukty miały być gotowe już 9 miesięcy temu, a kiedy wreszcie się to udało, okazuje się, że mieszkańcy Białołęki będą musieli nadal czekać. Robotników jest tam niewielu. Niektórzy opierają się o barierki, inni sprzątają zaplecze, kolejni malują barierki na przeprawie albo układają kostki chodnikowe wokół. Wszystkie warstwy asfaltu, pasy i znaki stoją tu już od kilku tygodni.
Złożą wniosek
Niestety, o ile robotnicy swoje już zrobili, o tyle urzędnicy mają spore zaległości w dokumentacjach i mapach. - Obecnie kompletujemy dokumentację i w połowie miesiąca powinniśmy złożyć już wszystkie wnioski o pozwolenie na użytkowanie do nadzoru budowlanego - mówi "Super Expressowi" Maciej Dutkiewicz (35 l.), rzecznik centrum realizacji nowych inwestycji PKP PLK.
- To nie są tak skomplikowane obiekty jak dworce, więc mamy nadzieję, że cała procedura przebiegnie w miarę sprawnie. Realnie szansa na otwarcie to przełom sierpnia i września - dodaje.