Pochodzący z Grochowa "Graf" od lat 90. współpracował z Pruszkowem. Wśród bandziorów miał reputację skutecznego i bezwzględnego. - Janusz G. działalność przestępczą łączył z biznesem. Przed sądami odpowiadał za korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów, a także zorganizowanie zabójstwa inwestora giełdowego Piotra Głowali - mówi podinsp. Katarzyna Balcer z CBŚP. Po pięcioletniej odsiadce w 2010 roku gangster wrócił do działalności w półświatku. Zajął się wyłudzaniem odszkodowań, kradzieżami samochodów i uprowadzeniami dla okupu. - Prowadziliśmy przeciwko niemu śledztwo, w lipcu ubiegłego roku wnioskowaliśmy o areszt, ale sąd wniosek odrzucił. Dopiero po naszym odwołaniu podjęto decyzję o tymczasowym aresztowaniu Janusza G., ale on zdążył już uciec - mówi Zbigniew Jaskólski z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.
Zobacz też: Policja rozbiła gang. Wyłudzali mieszkania od starszych ludzi
Jak okazało się w lutym, "Graf" znalazł schronienie w RPA. Wpadł podczas próby wymuszenia haraczu od byłego wspólnika i byłego prezesa XIV Narodowego Funduszu Inwestycyjnego Janusza L., który również ukrywa się w Afryce. Janusz G. został aresztowany, ale procedury ekstradycyjne trwały kilka miesięcy. - "Graf" w asyście funkcjonariuszy CBŚP wyleciał z Afryki 4 grudnia, w swoje 56. urodziny. Sprawiliśmy mu w ten sposób nietypowy prezent - żartuje podinsp. Balcer. Bandzior po kilkunastu miesiącach trafił w końcu za kraty aresztu śledczego. Teraz czeka na decyzję prokuratora.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail