Najgorsze jest to, że cały czas nie wiadomo, ile jeszcze potrwa ta katorga dla mieszkańców. 12 października administrator wyłączył dopływ gazu w całym budynku. To z powodu kontroli drożności kominów, które trzeba przeprowadzać okresowo ze względów bezpieczeństwa. Kominy bez dobrego ciągu mogą bowiem grozić zaczadzeniem. Ale pracownicy ZGN nawet jeszcze nie zaczęli kontroli, a gazu nie ma od miesiąca.
Mieszkańcy są wściekli. Jan (64 l.) i Jolanta (63 l.) Gierduszewscy mieszkają w tym budynku od 40 lat i nie pozostawiają suchej nitki na administracji. Nikt ich nie informuje, kiedy zakończy się remont. Na kuchence nie tylko gotują. Ponieważ w mieszkaniu nie ma centralnego ogrzewania, często dogrzewają lokal farelkami i włączają palniki.
- Teraz u nas w domu temperatura waha się od 15 do 17 stopni. Musimy jakoś sobie radzić i gotujemy na butli - opowiada pani Jolanta.
- Poza tym nie można się po ludzku ogolić albo umyć, bo piecyk do podgrzewania wody jest gazowy - tłumaczy zdenerwowany pan Jan. Również Teresa Malczyńska (53 l.), która mieszka w kamienicy 32 lata, nie potrafi zrozumieć, dlaczego miesiąc przed remontem odłączyli jej gaz.
Urzędnicy nie mają sobie nic do zarzucenia i tłumaczą wszystko względami bezpieczeństwa. - Wyłączyliśmy gaz w kilku kamienicach naraz i teraz po kolei robimy kontrole - tłumaczy skandaliczną sytuację Ryszard Bill, dyrektor ds. technicznych z ZGN-u na Pradze-Południe. Urzędnik obiecuje, że utrudnienia potrwają już "tylko" do końca miesiąca.
Ryszard Bill dyrektor techniczny ZGN-u na pradze-płd.
Remont ma potrwać do końca miesiąca. Mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość, kontrola jest konieczna, bo drożne kominy uchronią ich przed zaczadzeniem