Do stłuczki doszło przy ul. Maczka, niedaleko skrzyżowania z ul. Powązkowską na Bielanach. W sobotni wieczór, między godz. 20 i 21 kierowca daihatsu wyjeżdżając z myjni wjechał w ul. Maczka pod prąd. Nie zauważył tego inny uczestnik ruchu, który nie zahamował i uderzył w niewłaściwie jadące auto. - Volvo czołowo uderzyło w jadącą pod prąd kobietę. - przekazał Rafał Rutkowski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. W wyniku uderzenia wybuchł pożar i daihatsu stanęło w płomieniach.
NIESAMOWITE! Warszawski burmistrz znalazł skarb!
Na szczęście świadkowie zdarzenia nie stali obojętnie i ruszyli na pomoc kierowcom. Po wyczerpującej walce z żywiołem, udało się go pokonać. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Policja, która przyjechała po chwili, zbadała uczestników kolizji alkomatem. - Kierujący volvo podczas kolizji miał prawie dwa promile alkoholu w organizmie - poinformował policjant. Kobieta kierująca daihatsu była trzeźwa – dodał.