Pani Jadwiga Wolska mieszka przy Okopowej już 20 lat. Niestety, trzy lata temu nagle podupadła na zdrowiu i niemal całkowicie straciła wzrok. W orzeczeniu o niepełnosprawności zaznaczono, iż "wymaga stałej opieki i pomocy osób drugich w pełnieniu ról społecznych i codziennej egzystencji".
Mówiąc krócej - potrzebuje pomocy. Niestety, wspólnota mieszkaniowa zarządzająca kamienicą, w której mieszka, nie poczuwa się do tego wsparcia i w ramach "oszczędności" postanowiła wyłączyć na klatce schodowej światło w godzinach 6-18, czyli w takich, w których korzysta z niej najwięcej osób!
Korytarze budynku są słabo doświetlone i przez większość dnia panują tam egipskie ciemności. Pani Jadwiga nie wychodzi więc z domu, bo praktycznie nic nie widzi. Trudno jej zamknąć drzwi i zejść po schodach.
- Boję się, że spadnę i zrobię sobie krzywdę. Mogę przecież zostać kaleką. Wielokrotnie interweniowałam w tej sprawie - mówi przerażona kobieta.
Niestety, jej udręki nie poruszyły zarządu wspólnoty, która nie reaguje na wszelkie błagania kobiety. Mieszkający niedaleko przewodniczący wspólnoty też nie zamierzał przedstawiać swoich racji. - Nie będę tego komentować - skwitował krótko.