Władca Dubaju swoje zainteresowanie Warszawą zdradza już od dłuższego czasu. Wcześniej nieśmiało wspominał o możliwych inwestycjach w Europie, dziś rzecz wydaje się przesądzona. Ostatnia wizyta szejka Muhammada ibn Raszida al-Maktuma nie była bowiem przypadkowa. Okazuje się, że zamierza on ulokować w stolicy nawet miliard dolarów.
Będzie cała dzielnica?
Początkowo władze stołeczne dalekie były od entuzjazmu. Dziś przyznają, że biznesowego partnera z takim kapitałem należy traktować jak najbardziej poważnie. Problem jednak w tym, że inwestorskie zapędy szejka na jednym budynku mogą się nie skończyć.
- Arabowie najchętniej zbudowaliby wielki kompleks budynków, nową dzielnicę. Interesuje ich ikoniczny projekt o wielkim rozmachu. Dziś nie mamy w Warszawie tak dużego terenu przygotowanego do inwestowania – opowiada na łamach Gazety Wyborczej wiceprezydent Warszawy, Michał Olszewski.
Warszawa nie chce działać w pojedynkę
Dlatego też powrócił projekt duopolis, jakie Warszawa miałaby stworzyć z Łodzią. Urzędnicy chcą promować je jako doskonałe centrum inwestycyjne, spięte prężnie działającą linią kolejową. Dzięki temu to Łódź zyskałaby nową dzielnicę, a na warszawskim śródmieściu stanąć by mogły dwa potężne wieżowce.
Warszawska lokalizacja została wstępnie wskazana. Jak informuje Gazeta Wyborcza, inwestorzy mieliby skupić się na zbiegu ulic Emilii Plater i Nowogrodzkiej, w miejscu dawnego liceum Klementyny Hoffmanowej. Możliwe byłoby postawienie tam dwóch wieżowców o wysokości sięgającej nawet 180 m.
Teraz Warszawa ma wejść w ścisłą współpracę z Łodzią i wybrać doradcę, który pomoże w negocjacjach z Dubajczykami. Okazuje się jednak, że czasu do namysłu nie ma zbyt wiele, bo Arabowie kolejną wizytę zapowiedzieli już na jesień.