Gdyby w przyszłorocznych wyborach na prezydenta stolicy wystartowali politycy aktywni podczas październikowego warszawskiego referendum, a więc m.in. Piotr Gliński z PiS, Marek Balicki z SLD, Piotr Guział z Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, Ryszard Kalisz ze Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska i Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO, w pierwszej turze rywali pokonałby właśnie Kalisz z 30-procentowym poparciem. Gronkiewicz-Waltz deptałaby mu po piętach z 28-proc. Pozostali politycy nie liczyliby się w tej rozgrywce. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Millward Brown dla "Gazety Wyborczej".
ZOBACZ: Stolica ma nowego pełnomocnika
Ryszard Kalisz nigdy jeszcze nie cieszył się w sondażach aż tak dużą popularnością. Gdy jeszcze był w SLD, działacze tej partii próbowali go namawiać do startu, ale zawsze odpowiadał, że woli być ekspertem niż zarządzającym. Teraz też nie chce deklarować, że wystartuje. Ale może liczyć na poparcie WWS. Przed referendum w sprawie odwołania prezydenta Warszawy Kalisz stanął u boku Piotra Guziała, inicjatora akcji zmierzającej do pozbawienia stanowiska Hanny Gronkiewicz-Waltz. A dotąd to ona królowała we wszelkich prezydenckich sondażach.