Godzina 14.00 w środę. Mostem Grota-Roweckiego w kierunku Marek suną samochody. Wszystkie trzy pasy są zajęte. Nagle jeden z kierowców gwałtownie zmienia pas. Prawdopodobnie chce skręcić z pasa środkowego na prawy, tak by móc zjechać na ślimak prowadzący na Modlińską. Manewr mu się jednak nie udaje, bo choć zdążył zmienić pas, to jadąca za nim osobówka i dwa pędzące tiry nie zdołały wyhamować. Słychać trzask, zgrzyt skręcanej blachy i brzęk tłuczonego szkła.
Przeczytaj koniecznie: Gliwice: Karambol 40 samochodów na autostradzie A4, zginęli dwaj kierowcy ZDJĘCIA!
Osiem zniszczonych aut
W ułamku sekund okazuje się, że na moście zderzyło się aż sześć samochodów osobowych i na dodatek dwa tiry! Kabina jednego z wielkich pojazdów zatrzymała się na naczepie drugiego kolosa, w który uderzyła. Po chwili na miejscu słychać syreny karetek pogotowia ratunkowego i radiowozów policji. Ratownicy opatrują rannych. Niestety, dwie osoby są w na tyle ciężkim stanie, że lekarze muszą zabrać je do szpitala. Policjanci zajmują dwa pasy mostu Grota-Roweckiego, zostawiając jadącym w kierunku Marek, Bródna i Białołęki tylko jeden.
Koszmarne korki
W kilka chwil most doszczętnie się zakorkował. W zatorach utknęły samochody osobowe, ciężarówki i pełne pasażerów autobusy komunikacji miejskiej. Kompletnie sparaliżowane były: Trasa AK od Powązek, Wisłostrada od budowanego mostu Północnego, a tak-że Wybrzeże Gdyńskie od Podzamcza. Korki rozluźniły się dopiero w późnych godzinach popołudniowych.
Kto zawinił?
Tego dowiemy się dopiero po zakończeniu prowadzonego przez drogówkę dochodzenia. Wiadomo jednak, że kierowcy tirów jechali zbyt szybko i dlatego nie mieli szans na reakcję. - Warszawiacy od początku roku jeżdżą karnie i uważnie, jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto zmieni pas zbyt gwałtownie i w niewłaściwym momencie - mówi inspektor Wojciech Pasieczny (55 l.) ze stołecznej drogówki.