Po dwóch tygodniach od objęcia funkcji dyrektora szpitala przy Barskiej Leszek Średziński wgryzł się w dokumenty tej najbardziej zadłużonej placówki w Warszawie (do spłaty jest dziś 127 mln zł zobowiązań) i przygotował program cięć finansowych.
Koniec premii dla pracowników. Tylko na tym szpital ma oszczędzić 3 mln zł. Kolejne 1,5 mln zł to obniżenie indywidualnych kontraktów z lekarzami i pielęgniarkami. - Zdaję sobie sprawę, że to trudna i dotkliwa personalnie decyzja, ale pracownicy muszą zrozumieć, że nie mamy innego wyjścia, musimy grać do jednej bramki - mówi nam dyrektor Leszek Średziński.
Częściowo zlikwidowany ma być też oddział chirurgii. - Koniec zabiegów wysokospecjalistycznych. Chirurdzy pozostaną tylko na potrzeby interwencji. Nie będzie przyjęć pacjentów z zewnątrz - wyjaśnia dyrektor. Ale zostaje interna, którą poprzednia dyrektor szpitala również chciała zlikwidować. To sukces rozmów z pracownikami, którzy jeszcze trzy tygodnie temu wywieszali w oknach transparenty, informując o obronie oddziału wewnętrznego Barskiej. Dziś transparenty z okien zniknęły.
Czytaj: Nowy dyrektor na ratunek szpitalowi przy Barskiej
Te ostatnie zmiany mają przynieść szpitalowi kolejne 5,5 mln zł oszczędności.
Renegocjowane mają być kontrakty z firmami zewnętrznymi, które wykonują usługi dla szpitala, np. z firmą sprzątającą czy kancelarią prawną. Wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski cofnął też swój zakaz wożenia na Barską pacjentów wypadków. Karetki już kursują do szpitala. - Powoli sytuacja się normuje. Choć nie jest łatwo - ocenia dyrektor.
Marszałek Mazowsza Adam Struzik dał zielone światło tym propozycjom dyrektora. Powodzenie planu zależy jeszcze od negocjacji z NFZ i decyzji rady społecznej szpitala.
A jeśli się nie uda? - Plan B to połączenie szpitala z innym. Ale na razie skupiamy się na ratowaniu Barskiej poprzez oszczędności - podsumowuje dyrektor Średziński.