W środę komornik zajął 30 mln zł, bo tyle wówczas było na koncie Mazowsza. W piątek zablokował kolejne 31 mln zł. W ten sposób wyegzekwował już prawie całą zaległość z grudnia 2013 roku. Marszałek spodziewa się jeszcze kolejnych tytułów egzekucyjnych, bo zalega też z ratą za listopad. W tej sprawie trwa ciągle postępowanie administracyjne. Łącznie Ministerstwo Finansów chce odzyskać od Mazowsza ponad 112 mln zł.
- Paradoksalnie w związku z zablokowaniem kont nie możemy zapłacić też kwietniowej raty janosikowego, a to pociągnie kolejne koszty - zwraca uwagę Struzik.
Koszty komornicze tej egzekucji to 3,4 mln zł. - Tyle kosztują trzy kroki, czyli przeniesienie dokumentów przez ulicę - ironizuje rzecznik marszałka Marta Milewska. Urząd skarbowy, w imieniu którego działa komornik, mieści się bowiem naprzeciwko urzędu marszałkowskiego.
Zobacz też: Warszawa: Komornik zajął konta marszałka Struzika
Do 15 kwietnia samorząd Mazowsza powinien przekazać 19 mln zł spółce Koleje Mazowieckie, 1,5 mln zł Warszawskiej Kolei Dojazdowej i 15 mln zł innym podległym jednostkom. Ale w związku z blokadą komorniczą nie może na razie dokonywać żadnych płatności. - Wystąpiliśmy do urzędu skarbowego, by wyłączył kwotę dla kolei spod egzekucji, ponieważ brak tej wypłaty może w przyszłości odbić się na obsłudze mieszkańców - informuje Marta Milewska.
Komornik nie wszystko jednak może zabrać. Musi przekazać pensje urzędnikom.
Polub nas na Facebooku