"Kiedy zakończy się budowa drugiej linii metra?" - to coraz częściej zadawane w stolicy pytanie. Ratusz wciąż ma jedną odpowiedź - 30 września. - Wykonawca nie zgłaszał nam, że termin może się zmienić - mówi Krzysztof Malawko (56 l.), rzecznik Metra Warszawskiego. O ile jeszcze stan większości stacji wydaje się tę tezę potwierdzać, to widok przyszłych peronów przystanku CNK budzi poważne wątpliwości.
Zastanawia również sam rozgrzebany teren prac
Jak można wyczytać w dzienniku budowy, robotnicy zakończyli dopiero układanie okablowania do torów, montują schody ruchome, okładzinę na posadzkach, ścianach i schodach. - To są prace wykończeniowe - mówi Malawko. Owszem, ale trwa również budowa żelbetowego szybu windowego. Brakuje też sufitów, oświetlenia czy tablic informacyjnych, czyli tego, co na pozostałych stacjach jest już niemal gotowe. Zastanawia również sam rozgrzebany teren prac.
Zobacz też: Warszawa: Ratusz wybrał 50 powstańczych pomysłów. Mieszkańcy chcą zmienić stolicę!
Reporterzy "Super Expressu" wybrali się więc na plac budowy, by u źródła podpytać o przebieg prac. Nasza dziennikarka, podając się za studentkę, podpytywała robotników o zaawansowanie prac. - Czy jest szansa, że w tym roku pojadę stąd metrem? - zagaiła, pokazując na bałagan na placu budowy. - Nie ma takiej opcji - odpowiedział jeden z robotników. - Jest straszne opóźnienie i nie wyrobimy się w tak krótkim czasie. Najszybciej pojedzie pani metrem za pół roku. Wie pani, ściana się tu zawaliła i trzeba było wszystko odbudować - powiedział. - Lepiej liczyć na autobusy - dodał.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail