To, co dzieje się na Dworcu Stadion, woła o pomstę do nieba! Tak zgodnie twierdzą oburzeni pasażerowie PKS zaczynający tam swoją podróż. Zaraz przed atakiem srogiej zimy PKP zamknęło budynek, w którym można było poczekać na odjazd. Miał się tam zacząć remont. Ale w hali nic się nie dzieje, nie widać ani jednego robotnika, a wewnątrz budynku tylko hula wiatr.
Daria Wojciechowska (23 l.), która z dworca wyjeżdżała na święta do domu, przyznała, że to skandal. - To po prostu absurd. Musimy się załatwiać w ohydnych, śmierdzących pseudoubikacjach i marznąć na zewnątrz, a wcale nie widać żadnego remontu.
Patrz też: Warszawa Dworzec Wschodni: Na pociąg czeka się w strugach deszczu
Co na to kolejarze, do których należy budynek? - Prowadzone są prace przygotowawcze - nie widać ich, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje - odpiera zarzuty rzecznik PKP SA Łukasz Kurpiewski. - Poza tym kolej nie odpowiada za pasażerów PKS - dodaje zdenerwowany.
Zapytaliśmy zatem dyrektora PKS Warszawa, dlaczego nie dba o swoich klientów. - PKP wyrzuciło nas z dworca, bo jest niezależną spółką i nie musi się nami przejmować. Podpisaliśmy z miastem umowę dzierżawy tego terenu do czerwca 2011. Co będzie dalej, nie wiem, proszę spytać w Ratuszu. A nie umawialiśmy się z miastem na żadne tymczasowe inwestycje na tym terenie - mówi Piotr Grzegorczyk z PKS.
Czy zatem miasto znalazło jakieś rozwiązanie tego koszmaru? - Planujemy przenieść autobusy na przebudowaną pętlę Dworzec Wschodni, ale dopiero na początku 2012 roku. Do tego czasu odpowiedzialność za swoich pasażerów musi ponosić PKS - mówi Marcin Ochmański (29 l.) ze stołecznego Ratusza.
- Dlaczego nie można postawić chociaż kontenera, takiego, w jakim sprzedaje się obecnie bilety, i zrobić tam poczekalni? - pyta pasażerka Elżbieta Burzyńska (34 l.).