Warszawa: Kradł most i spadł na beton

2011-01-18 3:00

Bezczelny złomiarz wycinał stalowe elementy mostu Grota-Roweckiego żeby później je sprzedać. Podczas kradzieży runął z wysokości 10 metrów.

Opatrzność czuwa nad warszawiakami! Niewiele brakowało, a na ulicach stolicy mielibyśmy komunikacyjny koszmar. Wszystko przez jednego bezczelnego złomiarza, który ciął i kradł elementy mostu Grota-Roweckiego. Mężczyzna poślizgnął się i spadł, zanim narobił poważnych szkód. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby ten złodziej doprowadził swoje dzieło do końca!

Tadeusz K. (63 l.) zaczął "pracę" na metalowych podporach przeprawy tuż po godz. 20. Było ciemno, więc żeby lepiej widzieć, podłączył sobie do latarni żarówkę i ze szlifierką kątową w rękach spokojnie, metodycznie wycinał kawałki konstrukcji. Wyciął kilka płyt, kiedy nagle zachwiał się, stracił równowagę i runął na ziemię z wysokości około 10 metrów.

Przeczytaj koniecznie: Cud! Z wojewody Stanisława Kracika w 20 minut wyparowało 0,4 promila

Cały czas był jednak przytomny. Niewiele myśląc, wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i jakby nigdy nic... zadzwonił po karetkę. Kiedy ratownicy medyczni opatrywali mężczyznę i wkładali go do karetki, na miejscu pojawili się też mundurowi. Ranny złomiarz udawał Greka, ale policjanci szybko znaleźli pocięte części mostu i szlifierkę. Natychmiast zrozumieli, co robił złodziej.

Tadeusz K. trafił do Szpitala Bielańskiego z uszkodzonym kręgosłupem i miednicą. Jego stan był jednak na tyle dobry, że odwiedził go tam prokurator i przedstawił zarzut kradzieży.

Policjanci mieli spore trudności z oględzinami miejsca zdarzenia. Wspólnie z pracownikami Zarządu Dróg Miejskich mundurowi, balansując na drabinach, zbierali ślady z miejsca przestępstwa. - To, że on spadł, to był palec boży! Gdyby wyciął więcej elementów konstrukcji, mogliśmy mieć prawdziwą katastrofę - wyjawił jeden ze śledczych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki