Manifestacje związane z tematem przyjazdu syryjskich uchodźców do Polski dopiero przeszły przez Warszawę, a już pojawiają się pierwsze doniesienia o złamaniu prawa przez demonstrantów. Sprawcami tego incydentu byli najprawdopodobniej uczestnicy marszu antyimigracyjnego...
W sobotę, w godzinach popołudniowych dwóch młodych mężczyzn wpadło do jednego z lokali przy ul. Senatorskiej. Podczas gdy jeden z nich wykrzykiwał hasła takie jak "Fu*k islam", drugi rozpylał dokoła siebie gaz łzawiący. Co istotne, zdarzenie miało miejsce w barze typu falafel (Falafel Bejrut) prowadzonym przez Libańczyka. Podczas "ataku" w barze przebywali klienci.
Informacja o incydencie bardzo szybko rozeszła się szczególnie w mediach społecznościowych. Stali bywalcy miejsca okazali właścicielowi wsparcie, namawiając kolejne osoby do odwiedzania libańskiego baru: - Przyjdźcie, zaproście znajomych, zjedzmy falafela albo inne pyszności w Falafel Bejrut - pokażmy, Mahmoudowi, że trzymamy z nim sztamę, sprzeciwiamy się agresji i ksenofobii, której natężenie przekracza w ostatnich dniach wszystkie dopuszczalne normy i rozsądne granice - napisali na Facebooku fani miejsca.Właściciel baru na razie nie zdecydował się zgłosić incydentu na policję.
Choć, jak zauważają służby, "manifestacje miały łagodny przebieg", do prokuratury wpłynęły już pierwsze skargi odnośnie łamania prawa przez ksenofobiczne hasła na sztandarach kierowane w stronę uchodźców. Mowa tu o zdaniach takich jak "Islamskie świnie czekamy i łby poobcinamy" czy "Polska dla Polaków"