Na ziemi albo w plastikowych skrzyniach pod starymi gazetami - w takich warunkach dwóch Wietnamczyków ukrywało ćwierć tony nielegalnego mięsa w jednym ze sklepów spożywczych w Wólce Kosowskiej. Mężczyźni handlowali nim bez pozwolenia. Towar chowali w magazynie za kartonami z mandarynkami. Mięso ćwiartowali na drewnianych pniach, używając do tego stępionych siekier i tasaków. W butelkach po napojach gazowanych trzymali zwierzęcą krew. Nieprzebadany towar trafiał do barów i restauracji orientalnych w stolicy i okolicach.
Mięso odkryli funkcjonariusze Straży Granicznej.
- Znaleźliśmy wieprzowinę, mnóstwo ptactwa, owoce morza, m.in. martwe kraby. Wszystko składowane w warunkach pozostawiających wiele do życzenia - opowiada Dagmara Bielec-Janas, rzeczniczka Nadwiślańskiego Oddziału SG. Wezwany na miejsce inspektor sanepidu w Piasecznie potwierdził, że towar nie miał wymaganych dokumentów handlowych. Mięso trafiło do badań. Na razie nie wiadomo, skąd Wietnamczycy je sprowadzali. Podczas kontroli funkcjonariusze sprawdzili dokumenty Azjatów. Handlarze przebywali w Polsce nielegalnie. Do wojewody wpłynęły już wnioski o ich wydalenie z kraju. Straż Graniczna zwróciła się też do sądu z wnioskiem o ukaranie cudzoziemców grzywną w wysokości 110 tys. zł.