- Wezwaliśmy pomoc, bo łoś był bardzo rozdrażniony i na dużym cmentarzu ciężko było go schwytać - relacjonuje Jolanta Borysewicz z biura prasowego straży miejskiej. - Dopiero po godzinie akcji łowczy uśpił zwierzę specjalnym nabojem - dodaje.
Zdrowego i bezpiecznego łosia odwieziono do lasu w okolicach Sieradza. Strażnicy nie wiedzą, skąd zawędrowało zwierzę. - W okolicy nie ma przecież żadnych lasów - mówi Borysewicz.