W niedzielę funkcjonariusze próbowali zatrzymać do kontroli BMW na belgijskich numerach rejestracyjnych. W aucie siedziały cztery osoby. Jednak zamiast zjechać na pobocze na widok policyjnego lizaka, Łukasz Z. docisnął gaz do dechy. Z szaleńczą prędkością przejechał przez most Śląsko-Dąbrowski. Kiedy auto skręcało w lewo w ul. Jagiellońską, kierowca stracił nad nim panowanie i wpadł na chodnik. Potrącił kobietę i mężczyznę oraz ściął słup sygnalizacji świetl-nej. Uciekał jednak dalej. Funkcjonariusze zdołali go zatrzymać na rondzie Starzyńskiego.
Wtedy stało się jasne, dlaczego Łukasz Z. tak bardzo chciał uniknąć kontroli.
- Mężczyzna miał około dwóch promili w wydychanym powietrzu oraz zakaz prowadzenia pojazdów - wyjaśnia asp. Mariusz Mrozek, rzecznik komendanta stołecznego policji. - Noc spędził w izbie wytrzeźwień - dodaje Mrozek.
Spośród czterech osób, które jechały samochodem, tylko jedna nie była pijana. Kierowca, pasażer i pasażerka byli pod wpływem alkoholu. Dodatkowo jeden z mężczyzn jadących autem był... poszukiwany listem gończym.
Potrąceni starszy mężczyzna i kobieta trafili do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Niestety, mężczyzna zmarł.
Łukasz Z. najprawdopodobniej będzie odpowiadał za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi mu za to do 12 lat więzienia.