- Matury 2020 to przede wszystkim „koronastres” - ironizowali uczniowie, wchodząc na pierwsze egzaminy dojrzałości, odbywające się przy obostrzeniach związanych z epidemią koronawirusa. Ale prawdziwy stres przeżyli nieco wcześniej dyrektorzy liceów, zanim jeszcze dotarli do nich maturzyści!
Jakiś „dowcipniś” poderwał na równe nogi szefów dziewięć warszawskich szkół. Zadzwonił, że w budynkach ulatnia się gaz bojowy - sarin.
Sarin to silnie toksyczny związek chemiczny, stosowany jako bojowy środek trujący, powodujący u człowieka drgawki i paraliż.
- Potwierdzam, część tych alarmów wywołanych nieodpowiedzialnymi zgłoszeniami odbyła się jeszcze w niedzielę wieczorem, a część w poniedziałek rano – mówi nam Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy odpowiedzialna za oświatę w stolicy.
RUSZYŁY ZAPISY NA LATO W MIEŚCIE. JAK BĘDZIE W TE WAKACJE?
Trzy zgłoszenia dotyczyły placówek w Śródmieściu, dwa na Woli, po jednym alarmie wywołano na Mokotowie, Pradze-Południe, na Targówku i w Ursusie.
Wśród placówek zaalarmowanych o sarinie było m.in. LO im. Traugutta przy ul. Miłej, Dwujezyczne LO im. Kopernika na Woli czy ursuskie LO im. rotmistrza Witolda Pileckiego.
Teren każdej ze szkół został gruntownie przebadany przez specjalistyczne ekipy wykrywające broń chemiczną. Na szczęście wszystkie alarmy okazały się fałszywe. Próba opóźnienia Matury 2020 się nie udała.
- Na szczęście do godziny 9 udało się wszędzie sytuację opanować i egzaminy ruszyły o czasie – potwierdza wiceprezydent Renata Kaznowska.
PRZECZYTAJ TAKŻE O PIERWSZYM DNIU MATUR W STOLICY