O sprawie ostrzelanego przedszkola przy ul. Czumy "Super Express" pisał wczoraj. Jak się okazało, strzelcem, który wywołał zamieszanie, był Michał N. (42 l.). Mężczyzna mieszka wraz z rodzicami w bloku naprzeciwko przedszkola na pierwszym piętrze. Jak ustalili śledczy, Michał N. w wakacje na aukcji internetowej kupił sobie wiatrówkę i pistolet pneumatyczny.
- Wystrzeliłem około 30 pocisków. Celowałem w latarnię za oknem. Nie chciałem nikogo trafić, tylko ustawić celownik - tłumaczył policjantom Michał N.
Część śrutu zamiast w latarnię trafiła w budynek przedszkola. Pociski uszkodziły okna oraz drzwi. Przerażone opiekunki nie wprowadzały do tych sal dzieci, maluchy od czwartku gnieździły się w innych salach.
42-latek jest pracownikiem firmy ochroniarskiej. Strzelanie to jego pomysł na wolny czas. - To moje hobby - przyznał mężczyzna, pytany przez policjantów, po co kupił sobie pistolet i wiatrówkę. Z policyjnych ustaleń wynika, że 13 października, kiedy 42-latek "kalibrował celownik", w przedszkolu na szczęście nie było dzieci. Dlatego Michał N. najprawdopodobniej odpowie tylko za uszkodzenie budynku.
- Mężczyzna został zatrzymany. Policjanci zabezpieczyli dwie wiatrówki i trzy pudełka za śrutem, które znaleźli w jego mieszkaniu. Biegły z zakresu balistyki oceni teraz, czy na te wiatrówki wymagane jest pozwolenie - wyjaśnia kom. Joanna Banaszewska z bemowskiej policji.