W sądzie odbyła się wczoraj kolejna rozprawa, na której mieszkańcy wolskiej kamienicy oskarżali właściciela klubu Darkroom o naruszenie ciszy nocnej. - Gdy siedzę w pokoju, słyszę po godz. 22 dudniąca muzykę z klubu, który funkcjonuje bezpośrednio pod moim mieszkaniem. Gdy muzyka milknie, słyszę drażniące brzęczenie jacuzzi, czasem krzyki i odgłosy uprawianego seksu - opowiadał przed sądem Daniel K. Poparła go sąsiadka, która przyznała, że musi zasypiać ze stoperami w uszach. - Najgorzej jest w weekendy. Gdy normalny człowiek chce odpocząć, nęka nas muzyka i krzyki klientów. To stresujące - zeznawała mieszkanka Chłodnej 34. Wyrok nie zapadł, sąd chce jeszcze przesłuchać innych sąsiadów i policjantów. Właściciel klubu Robert M. nie pojawił się na rozprawie. Ukarany już wcześniej kilkoma grzywnami za naruszenie ciszy być może odpuścił sobie wyjaśnienia.
Zobacz też: Warszawa: Gigantyczna plama oleju na Prymasa Tysiąclecia!
Gdyby nie wasze artykuły, walczylibyśmy z wiatrakami!
Bo, jak się dowiedzieliśmy w urzędzie dzielnicy, ma teraz inny kłopot. Wolski Zarząd Gospodarowania Nieruchomościami wypowiedział właścicielowi klubu umowę najmu lokalu przy Chłodnej. - Ze względu na uciążliwość, na jaką skarżyli się mieszkańcy, oraz grzywny nakładane przez policję - informuje rzecznik urzędu dzielnicy Monika Beuth-Lutyk. - Wypowiedzenie zostało skutecznie doręczone 15 września, a więc do 16 października Darkroom musi opuścić lokal - dodaje. Jeśli tego nie zrobi, władze dzielnicy gotowe są na walkę w sądzie. A za każdy miesiąc bezumownego zajmowania lokalu będzie klubowi naliczane 200 proc. czynszu. - To bardzo dobra wiadomość! Gdyby nie wasze artykuły, walczylibyśmy z wiatrakami! - dziękują "Super Expressowi" mieszkańcy Chłodnej.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail