Czteropiętrowe bloki stoją przy Jagiellońskiej 47. W dwóch trwają jeszcze prace wykończeniowe, ale trzy pozostałe stoją gotowe i aż biją po oczach nowością. Znajduje się w nich w sumie 45 lokali jedno-, dwu- i trzypokojowych o powierzchni 30-80 mkw. W każdym czekają pomalowane na biało ściany, kuchenki, a nawet przesuwane drzwi prowadzące do salonu. I choć już w marcu wydano zgodę, by je zasiedlić, budynki nadal stoją puste.
Wszystko dlatego, że dzielnica przez ponad pół roku nie potrafiła się zdecydować, kto ma w nich zamieszkać. Na razie gotowe i zatwierdzone są listy... kandydatów do wynajęcia mieszkań. Dlaczego trwało to tak długo? - Wstępna lista była już przygotowana na początku 2012 roku, jednak w związku z pojawieniem się decyzji PINB dotyczących zagrożenia bezpieczeństwa i życia mieszkańców kilku innych budynków, zarząd podjął decyzję o uzupełnieniu listy - tłumaczy Barbara Dżugaj, rzeczniczka urzędu na Pradze-Północ.
Spokój urzędników, którzy nie widzą w tej zwłoce nic złego, oburza mieszkańców Pragi. Tym bardziej że nowa inwestycja przy Jagiellońskiej jest niczym wybawienie dla tych, którzy latami czekają na własny kąt. A jest ich naprawdę niemało - w kolejce po mieszkanie komunalne stoi według danych dzielnicy 219 rodzin. - Brak słów, by nazwać to, co robią urzędnicy - mówi Monika Mrozek (26 l.), która mieszka w kamienicy przy ul. Konopackiej. - We wrześniu minęły trzy lata, jak czekamy na mieszkanie. Z mężem i synem gnieździmy się na 40 metrach z teściami, bratową, jej mężem i 8-miesięcznym dzieckiem. W dodatku niedawno znalazł się właściciel naszego budynku - dodaje, nie kryjąc obaw.