Tragedia na Wilanowie wstrząsnęła wszystkimi. Przed majówką w 2021 r., w środku nocy, mieszkańców bloku przy ul. Sarmackiej wyrwał ze snu przerażający krzyk. – Ktoś głośno wołał: „ratunku, pomocy, umieram!” – zeznali świadkowie na poprzedniej rozprawie. Przed klatką schodową znaleziono Igora K. z raną kłutą brzucha. Zmarł kilkanaście godzin później w szpitalu. O jego śmierć oskarżono Karolinę B. Ona sama mówi, że nie pamięta co się wtedy wydarzyło.
Po przesłuchaniu sąsiadów, ratownika medycznego i jednego z policjantów sąd wezwał na rozprawę ojca Karoliny. - Wiem, że stała się straszna tragedia. Dowiedziałem się o niej z mediów zaniepokojony brakiem kontaktu z córką – powiedział Sławomir B.
Przeczytaj również: Karolina w szale zadźgała Igora. Mieli przed sobą całe życie. Wstrząsające morderstwo w Warszawie
Po dziewięciu miesiącach od tragedii policja udostępniła ojcu klucze do mieszkania córki. W szafie znalazł białą suknię z welonem. – Później na widzeniu Karolina wyznała, że chcieli się pobrać – mówił przed sądem poruszony ojciec. Dodał, że w mieszkaniu znalazł nóż. – Leżał na szafce, przy drzwiach wejściowych – zeznał. Sąd dociekał, czy na ostrzu były ślady krwi. – Nic szczególnego nie rzuciło mi się w oczy – odpowiedział. Za radą obrończyń córki przesłał nóż do sądu. Czy to nim Karolina zadała cios Igorowi?
Morderstwo na Wilanowie. Karolina i Igor chcieli się pobrać
Na pierwszej rozprawie zeznawali świadkowie tragicznych zdarzeń z kwietnia 2021 r. Według sąsiadów słychać było krzyki. Gdy wyszli, by zobaczyć co się stało Igor leżał przy klatce schodowej. Karolina B. była przy nim do przyjazdu karetki i policji. Miała w tym czasie płakać, sprawiała wrażenie osoby w szoku. Wchodziła i wychodziła do mieszkania Igora. Później została zatrzymana.