Wakacje i słoneczna pogoda zachęcają do wylegiwania się na trawnikach stołecznych zieleńców. Do pełnego relaksu potrzebna jest już tylko cisza. Gdzie ją znaleźć? Odpowiedź daje wielkie badanie "Super Expressu". Pomógł w nim miernik poziomu dźwięków, z którym wybraliśmy się do sześciu popularnych parków. - To małe urządzenie jest wyposażone w czuły jak ucho człowieka mikrofon, który zbiera wszystkie dźwięki dookoła - tłumaczy pomagający nam w teście Tomasz Kropiwiec (31 l.) z Zespołu Badań Środowiskowych, który m.in. na zlecenie Ratusza sprawdza, czy hałas w stolicy nie przekracza dopuszczalnych norm. Wielki przegrany naszego testu to Ogród Saski.
Zobacz: Warszawa. Stołeczne baseny zapraszają w upały!
Obok fontanny, wokół której na ławkach zwykle gromadzi się najwięcej spacerowiczów i roześmianych dzieci, miernik pokazał 66,4 decybela. To więcej niż wynosi dopuszczalna norma hałasu w mieście - 65 decybeli. - Na takie wskazanie ma wpływ szum wody, a także przejeżdżające ul. Królewską i nieopodal placu Piłsudskiego samochody - tłumaczy Tomasz Kropiwiec. Nieco ciszej jest w głębi parku, przy jeziorku - 55 decybeli. Problem z odpoczynkiem możemy też mieć w parku Żeromskiego. A zwłaszcza w okolicy placu zabaw, gdzie poziom hałasu wyniósł 62,2 decybela. Najcichszym parkiem w stolicy okazało się Moczydło, w którego głębi urządzenie pokazało 49 decybeli. Nieco głośniej było nad jeziorkiem - 55,4 decybela. Drugie miejsce na podium zajęło Pole Mokotowskie. Obok jeziorka, gdzie zwykle czas spędza najwięcej osób, miernik wskazał 51,6 decybela. Wzdłuż głównej alei było już jednak ciszej - 49,6 decybela.
Ratunkiem dla tych, dla których to i tak za głośno, może być wyprawa do lasu albo słuchawki i odtwarzacz z ulubioną muzyką.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail