Problem mętnej wody od dawna spędza sen z powiek wielu mieszkańcom Woli, którzy skarżą się, że płacą olbrzymie rachunki, a administracja nic z tym nie robi. W końcu jednak Spółdzielnia Mieszkaniowa "Koło" zgłosiła się po wyjaśnienia do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji, od którego feralną wodę biorą. I co usłyszała? - Niestety, MPWiK odmówiło nam przedstawienia wyników badań wody. Zrobiliśmy je więc na własną rękę - mówi prezes SM Janusz Szmigiera. - To, co zobaczyliśmy, po prostu nas zamurowało. Poziom żelaza i manganu 60-krotnie przekraczał dopuszczalną normę! - dodaje oburzony. Może to powodować m.in. ostre zatrucia.
Najgorszą kranówkę mają mieszkańcy budynków przy ul. Małego Franka, Magistrackiej, Czorsztyńskiej, ks. Janusza i Astronomów. - Ta woda jest okropna! Kto to widział, żeby coś takiego dopuszczać do użytku. W ogóle jej nie pije, tylko przywożę wodę oligoceńską w butlach - mówi Helena Klimczak (79 l.), lokatorka jednego z bloków.
Niestety, w MPWiK nic sobie z tego nie robią i zrzucają winę na administrację. Spółdzielnia przesłała im nawet próbkę, żeby zobrazować problem. - Powiedzieli, że to nie jest ich woda. Ich jest lepsza. Ale wyników badań nie pokazali - opowiada prezes. A co na to urzędnicy z MPWiK?
- Jako dostawca wody odpowiadamy za jej jakość tylko do głównego wodociągu. Woda w nim jest przezroczysta i ma prawidłowe parametry. Nie wiemy jednak, co się z nią dzieje dalej - mówi Marzena Wojewódzka, rzecznik wodociągowców. - Być może spółdzielnia ma zanieczyszczone rury i to tam powinna poszukać problemu. Administracja jednak żąda od MPWiK przedstawienia dowodów, że ich woda spełnia wszelkie normy. - Do tego czasu zakładamy depozyt i pieniądze za faktury będziemy wpłacać tam. Sąd rozstrzygnie, czy należą się one spółce - zapowiada Janusz Szmigiera.