- Ta ściana ma prawie pół metra grubości i pękła na pół. Z dnia na dzień te szczeliny robią się coraz większe. W końcu zaczną odpadać całe kawałki tynku i co wtedy? Mamy czekać na tragedię? - załamuje ręce Jadwiga Gajcy (51 l.), która wraz z rodziną mieszka w budynku przy ul. Targowej 70.
Mieszkańcy przedwojennego budynku nie mają wątpliwości, że ich dom powoli rozpada się z powodu prac na placu budowy drugiej linii metra.
- Sytuacja znacznie się pogorszyła od września. Robotnicy używali jakichś maszyn, które strasznie hałasowały i powodowały, że cały dom drgał. Od tamtej pory codziennie obserwujemy, jak pęknięcia w murach robią się coraz większe. Podwórko też zapada się w niektórych miejscach - opowiada Ewa Goduń (59 l.).
Jednak według wykonawcy, konsorcjum AGP, wszystko jest w porządku i nie ma powodów do obaw. - Budynki położone wokół placu budowy są cyklicznie monitorowane pod względem geodezyjnym. Na razie nie ma żadnych odstępstw od przepisowych norm. Pęknięcia w kamienicy przy Targowej 70 to efekt naturalnej "pracy" tego budynku - zapewnia Mateusz Witczyński (28 l.), rzecznik AGP. To jednak lokatorów nie uspokaja. Dziś o godz. 13 mają się spotkać z przedstawicielami wykonawcy.
- Mamy nadzieję, że uda się coś zaradzić. W tym domu mieszka ponad 300 osób. Co zrobimy, jeśli nasz budynek zapadnie się jak ten przy ul. Marszałkowskiej? Pójdziemy pod most? - pyta Ewa Goduń.