Gdy przyjechali na miejsce, okazało się, że nie ma zagrożenia - urządzenia pomiarowe nie wykazały niebezpiecznego stężenia gazu wybuchowego. Jak powiedział Grzegorz Trzeciak z warszawskiej straży, nie było rozszczelnienia instalacji gazowej.
- Okazało się, że źródłem alarmującego zapachu były urządzenia z pobliskiej budowy. Prawdopodobnie były to spaliny z wózka widłowego na propan-butan - tłumaczył Trzeciak. Po krótkiej przerwie dzieci wróciły do zajęć.