Ten rewolucyjny projekt może okazać się wybawieniem dla środowiska na całym świecie, które boryka się z dramatycznym spadkiem liczby pszczół! Dzięki grupie naukowców z Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa pożyteczne owady, bez których grozi nam załamanie całego ekosystemu, mogą wkrótce zyskać mechanicznych sojuszników - pszczoły roboty. Choć brzmi to jak science fiction, autor pomysłu dr Rafał Dalewski z Instytutu Techniki Lotniczej i Mechaniki Stosowanej, wierzy że jest to całkowicie realne. Liczący 9 osób zespół zamierza stworzyć pierwszy na świecie system zapylania niemal niezależny od człowieka. - W idealnym układzie człowiek wskazywałby rodzaj rośliny, która ma być zapylona, a roboty robiłyby resztę - mówi dr Dalewski. Jakim cudem?
Pszczoły, których bazą nie byłby ul, a specjalna jednostka sterująca, będą miały wgraną bazę kwiatów i oprogramowanie umożliwiające ich rozpoznawanie. Po opuszczeniu bazy same przeskanują otoczenie i przygotują jego mapę. Będą musiały sprawdzać czyhające na nie zagrożenia, na przykład ruszające się liście, i na bieżąco przed nimi umykać. - To trudne zadanie, bo musimy przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje - mówi dr Dalewski. Najtrudniejszy etap to samo podejście do kwiatu i rozpoznanie, czy nadaje się do zapylenia, a potem zebranie pyłku bez uszkodzenia rośliny.
Młodzi naukowcy planują, że za trzy lata gotowa będzie wersja demonstracyjna sztucznego roju. Pieniądze na jego realizację, ponad milion złotych, pochodzą z programu Lider organizowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Naukowcy liczą też na sponsorów. Jeśli rojem zainteresują się prywatni inwestorzy, pszczoły roboty będą mogły wejść do produkcji i służyć hodowcom roślin.