Od grudnia zmieni się w Warszawie sposób naliczania opłat za wywóz śmieci. Nasze rachunki będą zależne od tego, ile zużyjemy wody. Urzędnicy wyliczają, że średnio na osobę przypadnie ok. 45 zł. A mieszkańcy kalkulują konkretnie – To są kwoty z księżyca. Ja sama z córką zapłacę ponad 200 zł! – mówi nam mieszkanka Włoch.
Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do zryczałtowanej stawki za śmieci, która nie była zależna od tego, ile produkujemy odpadów ani tego, ile osób mieszka w domu lub mieszkaniu. Teraz kwota na fakturze będzie uzależniona od naszego realnego zużycia wody. Pierwsza opłata ma bazować na średniej za ostatnie pół roku w danym gospodarstwie. Niestety przelicznik ma być bardzo wysoki – aż 12,73 zł za metr sześcienny wody! W domach wielorodzinnych wyliczać to mają wspólnoty i administracje. Urzędnicy wyliczają, że średnio przypadnie ok. 45–50 zł za osobę. Ale gdy spojrzymy na nasze rachunki za wodę, nie wygląda to tak dobrze! Tak zrobiła właśnie mieszkanka Włoch.
– Mam dużo kwiatów, które trzeba podlewać. Mam psa, którego trzeba kąpać. Po obiedzie trzeba pozmywać, a nie mam zmywarki. Zaczynam się zastanawiać nad tym, czy nie lepiej będzie korzystać z jednorazowych talerzy i sztućców. Dojdzie do absurdu, że będziemy napuszczać wodę do wanny i myć się w jednej. A już o wlaniu wody do basenu dla córki w lato nie ma mowy. Na szybko policzyłam, że za śmieci wyjdzie mi teraz ponad 200 zł! – wylicza „Super Expressowi” Luiza Podedworny (41 l.), która mieszka sama ze swoją czteroletnią córką w dzielnicy Włochy. A co powiedzą rodziny z dwójką czy trójką dzieci? Wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski ocenia, że nowe opłaty spowodują efekt ekologiczny – warszawiacy zaczną oszczędzać wodę. – My z córką chcemy być eko. Segregujemy śmieci, staramy się, ale po co, skoro teraz dostajemy karę od urzędników? – zastanawia się pani Luiza.