- To bardzo dobra wiadomość! Dzięki temu w portfelu zostanie mi około 1800 zł rocznie - mówi Aneta Stefańska (22 l.) prowadząca warzywniak na bazarze przy ul. Broniewskiego.
Opłaty targowe były pobierane od miejsca handlu na terenie legalnych targowisk. W zależności od wielkości stoiska wynosiły od 4 nawet do 100 zł dziennie. Pani Aneta płaciła codziennie za swój kramik 6 zł. - To był taki podwójny podatek, bo przecież i tak nasza działalność jest opodatkowana - ocenia.
Zlikwidowanie pobierania opłaty targowej od 1 stycznia 2016 roku umożliwił samorządom Sejm. Ratusz uznał, że z tej możliwości skorzysta. - Zależy nam na wspieraniu lokalnego handlu. Mam nadzieję, że zniesienie opłaty targowej będzie mieć też wpływ na aktywizację rodzimej małej przedsiębiorczości - uzasadnia prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (63 l.).
Na 59 istniejących stołecznych bazarów na 17 jest aż 500 stanowisk do zajęcia. Wiele jest pustych, bo niektórzy woleli nielegalnie stanąć na chodniku niż płacić codziennie za placyk na targowisku. Zdaniem radnych brak tego obciążenia finansowego pomoże więc także uporządkować rejony bazarków.
Zobacz: Polityczny pat na Białołęce