Miejsca parkingowe w obrębie Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego są zawalone hałdami śniegu. Dodatkowo biały puch zamarzł i jest nie do ruszenia. Wjechanie na oblodzone miejsce parkingowe po prostu graniczy z cudem. A gdy w końcu uda się zaparkować, kierowcy muszą słono płacić za zostawienie auta na górach lodu. A tymczasem stołeczni urzędnicy, mimo że rocznie zarabiają na płatnym parkowaniu ponad 60 milionów złotych, ani myślą sprzątać. - To jest skandal! - denerwuje się Maciej Biały (35 l.), zawodowy kierowca. - Płacimy grube pieniądze za parkingi, które nie są przygotowane do zostawienia auta. Urzędnicy mają nas w nosie i zamiast wziąć się za odśnieżanie, wolą nas łupić! - wścieka się.
Patrz też: ZTM wydało 2 mln na buble
Zarząd Dróg Miejskich nie ma sobie nic do zarzucenia. - Jesteśmy tylko organem wykonawczym i nie możemy zaniechać pobierania opłat za parkowanie - mówi Urszula Nelken (48 l.), rzecznik prasowy ZDM. - To radni podejmują decyzje. Jeśli zakażą nam pobierać opłat, wtedy oczywiście wyłączymy parkomaty i parkowanie będzie bezpłatne - wyjaśnia.