Na miejscu nadal pracuje sztab kryzysowy oraz specjalna komisja powypadkowa, która oceni straty finansowe oraz przyczyny czwartkowego pożaru. Ucierpiały w nim dwie osoby strażak i pracownik, którego stan jest nadal bardzo ciężki. Mężczyzna utknął w windzie. Musieli go ratować strażacy. W ciężkim stanie trafił do szpitala, gdzie walczy o życie. Wciąż nie wybudził się ze śpiączki.
A jak wygląda sytuacja w samej elektrociepłowni?
- Zdecydowaliśmy o jej zamknięciu w nocy z piątku na sobotę. Potrwa to najwyżej kilka tygodni - mówi "Super Expressowi" Dorota Kraskowska, rzeczniczka PGNiG Termika. W czwartek ciepłą wodę mieszkańcom m.in. Bielan, Żoliborza, Białołęki i Targówka dostarczała elektrownia "Siekierki". Od piątku jej rolę przejął "Kawęczyn". - To sytuacja kryzysowa, więc zdecydowaliśmy się ją uruchomić - mówi Kraskowska. Zapewnia też, że mieszkańcy Warszawy nie muszą się obawiać przerw w dostawie ciepłej wody. - Mamy dobre zaplecze. Nie będzie problemów - tłumaczy rzeczniczka. Jak jednak będzie, okaże się dopiero w weekend.
Czwartkowy pożar pyłu węglowego na taśmociągu gasiło 25 zastępów straży pożarnej. Dogaszanie zgliszczy trwało do późnej nocy. Strażacy za pomocą kamery termowizyjnej sprawdzali, czy w środku nie ma zarzewi ognia.