Od kilku dni uczniowie i nauczyciele LXXIV Liceum im. Kazimierza Pułaskiego żyją informacją o planowanym zamknięciu placówki. O decyzji, którą 16 listopada podjęli radni, dowiedzieli się z... prasy. - O tym, że nasza szkoła ma być zamknięta, przeczytaliśmy w gazecie. Żaden urzędnik nie pofatygował się z tą informacją do nas osobiście - mówi oburzona Monika Lambe (40 l.), przewodnicząca rady szkoły, matka 17-letniego ucznia Anthony'ego. Liceum Pułaskiego jego uczniowie nazywają wyjątkowym. Chcą się tu uczyć nastolatki ze wszystkich dzielnic Warszawy, bo szkoła ma spersonalizowany program opieki psychologiczno-pedagogicznej oraz bierze udział w unijnym programie COMENIUS, dzięki któremu uczniowie mają możliwość wyjazdów za granicę. - Chodziłem do wielu szkół, ale ta jest pierwszą, w której się odnalazłem. Jesteśmy szczęściarzami, mogąc uczyć się tutaj. Mam nadzieję, że za 30 lat będę mógł świętować półwiecze mojej szkoły z moimi dziećmi - mówił przewodniczący samorządu uczniów Anthony Lambe (17 l.). Mimo wielu inicjatyw, jakie podejmuje szkoła, oraz 20 tys. euro, jakie pozyskała z unijnych funduszy na realizację programów międzynarodowych, radni uznali, że dalsze utrzymywanie liceum jest nierentowne.
- Według nas liceum Pułaskiego nie cieszy się dużym zainteresowaniem, mimo podejmowania przez dyrektora szkoły wielu działań zmierzających do rozszerzania oferty edukacyjnej, stwarzania możliwości rozwoju zainteresowań uczniów oraz promocji. W bieżącym roku szkolnym uczęszcza tam zaledwie 153 uczniów. Na Bielanach jest 8 liceów, więc likwidacja Pułaskiego nie wpłynie ujemnie na poziom edukacji w dzielnicy - komentuje Tadeusz Olechowski, rzecznik dzielnicy Bielany. - A dzięki likwidacji szkoły dzielnica zaoszczędzi rocznie około 185 600 zł - dodaje.
Łukasz Zemła (17 l.):
- Tu nauczyciele dbają o człowieka. Mogę się wykazać nie tylko naukowo. Chodziłem do wielu szkół, drugiej takiej nie ma.
Karolina Wacław (17 l.):
- W przyszłości chcę być PR-owcem. Dzięki zajęciom z PR-u w liceum miałam możliwość rozwoju w tym kierunku.
Bartek Szmyt (18 l.):
- Przyszedłem tu ze szkoły katolickiej. "Pułaś" to mój drugi dom, a teraz przez urzędników go stracę.
Monika Lambe (40 l.), przewodnicząca rady rodziców:
- Nie zamykajcie tego liceum, bo jest jedną z niewielu placówek, w których stawia się na człowieka.