Warszawa: Nie zmieścili się do pociągu!

2013-05-11 4:00

Gigantyczne opóźnienia sięgające nawet 50 minut, tłumy zdenerwowanych pasażerów na peronach, bałagan i chaos. Z powodu budowy stacji Ursus Niedźwiadek wczoraj kolejarze na cztery miesiące zmienili rozkłady jazdy, a składy Szybkiej Kolei Miejskiej i Kolei Mazowieckich musiały jeździć wahadłowo po jednym torze. Podróżni przeżywali prawdziwą gehennę.

- Chciałem wrócić do domu, bo całą noc pracowałem. Niestety, część pociągów w kierunku Skierniewic, gdzie mieszkam, przejeżdża po torach dalekobieżnych i tutaj już się nie zatrzymuje - mówi "Super Expressowi" Artur Wróblewski (40 l.), który utknął wczoraj na stacji w Pruszkowie.

Inni w porannym szczycie nie byli w stanie zmieścić się do pociągów, bo kolejarze okroili ich kursy. - Czekaliśmy ponad 30 minut, żeby przyjechało cokolwiek do Warszawy. Kiedy w końcu pojawiła się kolejka, to nie udało nam się do niej nawet wejść, taki był tłok - mówi Sławomir Wodnicki (21 l.), który przez zamieszanie z rozkładami spóźnił się wczoraj do pracy. Podobnie jak Agata Bartoszczyk (18 l.), która nie zdążyła na zajęcia na studiach. Dodatkowo na stacji w Pruszkowie przez awarię doszło do opóźnień i między godz. 8 a 9 na perony wjechał tylko jeden skład do stolicy. Część z pasażerów postanowiła pojechać na stację WKD, inni próbowali do Warszawy dostać się autobusami.

Przewoźnicy deklarują, że będą robić co w ich mocy, aby utrudnienia, które potrwają do 1 września, były jak najmniej uciążliwe. SKM uruchomiło skrócone kursy pociągów z Ursusa do centrum miasta. Jeździ też autobusowa linia zastępcza ZS1, która kursować będzie z Piastowa do stacji PKP Pruszków. Niestety mimo starań na więcej połączeń nie ma co liczyć. - Więcej pociągów nie da się w tych godzinach upchnąć na torach - tłumaczy Donata Nowakowska, rzeczniczka KM.

None

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki