Polski wymiar sprawiedliwości nie pobłaża nieodpowiedzialnym osobom, które mając stwierdzonego koronawirusa narażają innych. Takim przykładem może być 52-letnia pielęgniarka pracująca w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc przy ul. Płockiej. Kobieta miała przebywać w izolacji domowej, ale postanowiła wybrać się na zakupy do warzywniaka przy ul. Hożej. Nawet nie nałożyła maseczki! Gdy wracała z zakupami, pod jej blokiem czekali policjanci. Kobieta próbowała wmówić, że jest sąsiadką poszukiwanej przez funkcjonariuszy kobiety. Ci jednak nie dali się nabrać i zatrzymali nieodpowiedzialną pielęgniarkę. A policjant, który miał z nią kontakt, trafił na kwarantannę. - Trzeba było wezwać nasz wydział konwojowy. Mundurowi w specjalnych kombinezonach przetransportowali zatrzymaną do sądu, który zdecydował o umieszczeniu jej w zakładzie karnym dla kobiet w Potulicach. Jest to miejscowość oddalona o ponad 300 km. od Warszawy. Radiowóz po powrocie trzeba było dokładnie zdezynfekować – stwierdził Robert Szumiata ze śródmiejskiej komendy policji. Kobieta trafiła do specjalnie wydzielonego bloku dla zarażonych. - Takich osób na szczęście nie jest dużo w naszym województwie – podsumował Robert Szumiata.
Warszawa: Czy warszawiacy przestrzegają nowych obostrzeń w komunikacji miejskiej? [GALERIA]
Zarażona kobieta w Potulicach spędzi najbliższy miesiąc. Potem sąd zadecyduje co dalej z zuchwałą pielęgniarką. Nadal grozi jej nawet 5 lat więzienia.
„Otwieramy place zabaw i siłownie plenerowe!” LISTA otwartych obiektów na Bemowie
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.
ZOBACZ TEŻ CZY WARSZAWIACY PRZESTRZEGAJĄ ZASAD W KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ: