Polecany artykuł:
Dostawiane są łóżka i materace. Stołeczne noclegownie dla bezdomnych przeżywają oblężenie. W wielu miejscach warunkiem przyjęcia jest jednak trzeźwość, ale w mrozy robione są wyjątki. Na przykład w noclegowni przy ulicy Skaryszewskiej.
- W naszej noclegowni jest 300 miejsc. Na ten moment jest pełna po brzegi - mówi Teresa Sieradzka z noclegowni przy Skaryszewskiej. Dodaje też, że o ile bezdomni nie są w stanie upojenia, w jakim powinni trafić raczej na izbę wytrzeźwień, są przyjmowani. Sami zainteresowani z kolei przyznają, że choć w noclegowniach mogą się ogrzać, to raczej niechętnie tam chodzą. - Ludzie śpią w różnych miejscach, a później przychodzą tu i przynoszą ze sobą pluskwy - mówi jeden z bezdomnych przebywających w noclegowni.
Co zatem zrobić może bezdomny, który nie zdecyduje się przyjść do noclegowni? Część z nich szuka cieplejszych miejsc na własną rękę - często sypiają w ogrzewanych holach biurowców w centrum miasta lub, jeśli sąsiedzi na to pozwalają, w korytarzach bloków. Szacuje się, że w samej Warszawie jest nawet kilka tysięcy bezdomnych.
Tematem zajęła się reporterka Radia ESKA, Agata Sulińska: