Gigantyczna uroczystość, darmowy koncert dla tysięcy warszawiaków i takie sławy, jak VooVoo i Haydamaky, Coma, Lady Pank, Zakopower oraz T.Love na scenie. Na koniec pokaz fajerwerków i laserów. Tak miało wyglądać otwarcie Stadionu Narodowego zaplanowane na 29 stycznia. Miało, bo może zostać odwołane. Trwa bowiem wyścig z czasem oraz niedociągnięciami na obiekcie.
Dopiero w poniedziałek inspektor nadzoru budowlanego ma odebrać płytę boiska. Gdy to się stanie, strażacy będą mogli zaopiniować bezpieczeństwo na arenie.
- Nie możemy wydać pozwolenia na imprezę masową na niedokończonym obiekcie. Dopóki nadzór budowlany nie odbierze płyty boiska, nie jesteśmy nawet w stanie sprawdzić, czy stadion spełnia normy bezpieczeństwa. Dla nas ten obiekt jest nadal w budowie - nie ma wątpliwości Albert Stempień (33 l.) z warszawskiej straży pożarnej.
A jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, niedoróbek jest sporo. Brakuje oznaczeń dróg ewakuacyjnych, nie ma planu organizacji ruchu ani oznaczonych miejsc parkingowych. Nie zostały odpowiednio oznaczone węzły wody, gazu i energii elektrycznej. To może przesądzić o niedopuszczeniu do imprezy w przyszły weekend. Na razie jednak strażacy nie chcą odnosić się do konkretnych niedoróbek.
- Dopóki nie zakończy się odbiór techniczny, trudno mówić o takich szczegółach - wyjaśnia Stempień.
Swoje dorzucają też policjanci. - Jeśli płyta boiska zostanie odebrana, nasza opinia na temat organizacji imprezy będzie pozytywna i wydana w trybie natychmiastowym. Ale tylko pod tym warunkiem - wyjaśnia mł. insp. Maciej Karczyński ze stołecznej policji.
Stołeczny Ratusz również jest w kropce. Na razie urzędnicy wcale nie są pewni, czy uda się zdążyć na czas. - W poniedziałek biuro bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego podejmie decyzję co do organizacji imprezy na stadionie - wyjaśnia Bartosz Milczarczyk, rzecznik stołecznego Ratusza. Wynika z tego, że biuro - tak jak strażacy i inspektor nadzoru budowlanego - będzie decydować o tak istotnej sprawie w pośpiechu i z nożem na gardle.