Warszawscy kierowcy czekali na to blisko dwa lata. Biegnący nad torami PKP wiadukt w końcu w pełni połączy ul. Cybernetyki z ul. 17 Stycznia. W czwartek rano na gotowej od połowy września połowie przeprawy stawić się mają inspektorzy nadzoru budowlanego i dopuścić ją do ruchu. - Kierowcy powinni przejechać wiaduktem po godz. 8 - zapowiada Agata Choińska (31 l.), rzeczniczka ZMID- u. Warszawiacy nie kryją radości. - Nareszcie! To totalna głupota, że ten wiadukt tyle czasu był zamknięty - mówi taksówkarz Sławomir Jaworski (42 l.). Święte słowa.
Otwarcie wiaduktu to koniec jednej z najbardziej kompromitujących inwestycji w stolicy. Dwie łączące Służewiec z Okęciem przeprawy miały zostać wybudowane w 12 miesięcy od podpisania umowy, czyli z końcem ubiegłego roku, a otwarte kilka tygodni później. Niestety, z powodu biurokratycznych przepychanek i problemów z usunięciem blokujących budowę obiektów Spółdzielni Świt, przez blisko rok korzystać można było tylko z jednego wiaduktu. Wnioski o pozwolenie na użytkowanie drugiego, w stronę Służewca, ZMiD złożył dopiero 21 września. Jak łatwo policzyć, ich rozpatrywanie zajęło urzędnikom 57 dni.
57 dni na biurokrację
Budowa dwóch pechowych wiaduktów rozpoczęła się z pompą w grudniu 2009 roku. Miała trwać równo 12 miesięcy, ale dokładnie po tym czasie na jednej nitce zupełnie stanęła - z powodu blokującej prace Spółdzielni Świt. Przestój trwał 9 miesięcy. Kolejny, związany z trwającymi od 21 września odbiorami, zajmuje już dokładnie 57 dni.