Skandal! Anna Barańska-Wróblewska (50 l.), zarządzająca od połowy 2011 roku BOK przy ul. Vincenta van Gogha, już zdążyła urządzić tu sobie prywatny folwark. Sprawę opisała gazeta "Echo". BOK ma jedną z wyższych miejskich dotacji na kulturę. W tym roku dostał 2,7 mln zł. Jednak pieniądze te rozchodzą się w zastraszającym tempie i wygląda na to, że nie wystarczy ich nawet do czerwca. Głównie za sprawą koncertów z udziałem męża pani dyrektor - tenora Opery Narodowej Ryszarda Wróblewskiego (62 l.) i założonej wcześniej przez nią orkiestry Romantica. Z danych, do których dotarliśmy, wynika, że jeden koncert z udziałem jej orkiestry i jej męża potrafi kosztować budżet BOK aż 25 tys. zł. Ale uwaga! Ci sami artyści w innej dzielnicy dostają za występ... o co najmniej połowę mniej! Podobnie jest z organizowanym dla dzieci cyklem "Królestwo muzyki", który na deskach BOK pojawia się kilka razy w roku, a prowadzi go sama pani dyrektor. Na Białołęce może kosztować 5 tys. zł, a w innych dzielnicach - 2,5 tys. zł.
To jednak nie wszystko! Dyrektor BOK, która założyła Białołęcką Orkiestrę Romantica będąc szefową Impresariatu Artystycznego Proscenium, współpracującego z dzielnicą, pomaga jej też inaczej. - Często orkiestra robi próby na naszej scenie lub w naszych innych salach. Zakupiona za pieniądze BOK scenografia jeździ z orkiestrą i panią dyrektor na gościnne występy. Oczywiście bez opłaty - mówi jeden z pracowników BOK. Bulwersujące praktyki zainteresowały już dzielnicę.
- Wystąpiliśmy do pani prezydent o pilną kontrolę w BOK. Mamy nadzieję, że będzie bardzo wnikliwa - mówi Bernadetta Włoch-Nagórny, rzecznik Białołęki. Co na to sama zainteresowana?
- Instytucje kultury obowiązują inne zasady niż instytucje samorządowe. Możemy zatrudniać osoby z rodziny nawet na etat. Zapraszam do siebie kontrolerów - mówi reporterowi "Super Expressu" Anna Barańska-Wróblewska.