To nie są żarty. Węże są bardzo niebezpiecznie, a spotkanie z nimi dla człowieka może zakończyć się tragicznie. Gniazdo jadowitych bestii znaleziono na prywatnej posesji w Leśniakowiznie. Na miejsce została wezwana straż miejska. Strażnicy podjęli interwencję i schwytali jedną z nich. Niestety, dwie pozostałe mimo zakrojonych działań, uciekły. Nie wiadomo, gdzie teraz są i się ukrywają. Tak naprawdę mogą być się wszędzie. W ostatnich dniach o wężu informowała mieszkanka Bielan, która podczas spaceru natknęła się na niego w lesie bielańskim. Kiedy zbliżyła się do gada, by zrobić mu zdjęcie, ten szykował się do ataku. Kobieta zamieściła na portalu społecznościowym post ze zdjęciem społecznościowym, by dowiedzieć się, z kim miała do czynienia. Szybko okazało się, że to żmija zygzakowata. Jak twierdzą naukowcy żmija zygzakowata jest jedynym jadowitym wężem żyjącym w Polsce. Jest co prawda płochliwa i porusza się szybko. Ale, gdy znajdzie się w niebezpieczeństwie może zaatakować.
Żmija atakuje i wbija w nasze ciało dwa ostre zęby, przez które wpuszcza śmiertelny jad. Po ataku ucieka. Dlatego ponowne pokąsania zdarzają się wyjątkowo rzadko. Brak natychmiastowej pomocy może doprowadzić nawet do śmierci. Zawsze jednak należy zachować ostrożność. W przypadku ukąszenia przez żmiję, tak jak w każdym nagłym zdarzeniu, pierwszym i zarazem najważniejszym działaniem jest szybkie poinformowanie służb ratowniczych ze względu na ryzyko wystąpienia uogólnionej reakcji potencjalnie prowadzącej do wstrząsu. Ukąszoną kończynę należy natychmiast unieruchomić i ułożyć poniżej poziomu serca.