Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Pasażerka Łukasza Ż. przesłuchana
Dopiero ponad 2 tygodnie od wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie udało się przesłuchać pasażerkę Łukasza Ż. i kobietę kierującą fordem. Potwierdziła to w czwartkowym komunikacie, 3 października, Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Do tej pory nie było możliwe z uwagi na stan zdrowia obu kobiet, które odniosły w zdarzeniu poważne obrażenia ciała.
- Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego nie informujemy o treści zeznań i okolicznościach przesłuchania - przekazał Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jest wniosek o Europejski Nakaz Dochodzeniowy
Śledczy poinformowali również o wystąpieniu do strony niemieckiej z Europejskim Nakazem Dochodzeniowym, dzięki czemu możliwe będzie zabezpieczenie:
- telefonu;
- ubrań;
- i dokumentacji lekarskiej domniemanego sprawcy śmiertelnego wypadku, do którego doszło w nocy 15 września br.
Prokuratura Generalna w Schleswig-Holstein potwierdziła wszczęcie powyższej procedury, jak również procedowanie postępowania zmierzającego do wydania mężczyzny polskim władzom. Grozi mu na razie od 9 miesięcy do 12 lat więzienia, ale ta kara może się zwiększyć. Dalsza część tekstu poniżej.
Z uzyskanej karty karnej zawierającej dane o uprzedniej karalności podejrzanego Łukasza Ż. wynika, że odbywał on w okresie od 2 października 2021 r. do dnia 27 sierpnia 2022 r., karę pozbawienia wolności w wymiarze 11 miesięcy orzeczoną wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy - Woli w Warszawie z dnia 20 lipca 2021r.. Oznacza to, że zagrożenie ustawowe, w związku z potwierdzeniem działania sprawcy w warunkach powrotu do przestępstwa, tzw. recydywy może ulec zwiększeniu w wysokości do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę
- czytamy w komunikacie prokuratury w Warszawie.
Zarzuty w tej sprawie usłyszało pięciu innych mężczyzn. Zdaniem śledczych Mikołaj N., Damian J. i Maciej O. m.in. pomogli w ucieczce kierowcy volkswagena; Kacper K. m.in. udostępnił podejrzanemu dwa pojazdy, w tym cuprę, którą ten uciekł z miejsca wypadku; Aleksander G. m.in. ukrywał Łukasza Ż. w swoim lokalu.