Natomiast przód opla został dosłownie rozerwany na pół. Zdemolowany wrak przez ponad godzinę stał na środku jezdni. Na szczęście nikt nie został ranny. Na razie nie wiadomo, kto zawinił. Obaj kierowcy twierdzą, że mieli zielone światło.
- Możliwe, że tak rzeczywiście było. Kierowca opla mógł wjechać na skrzyżowanie na zielonym i po prostu nie zdążył z niego zjechać, kiedy światło się zmieniło. Ruszył i wyjechał wprost w jadącą alfę - tłumaczą policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego.
Kilkadziesiąt minut później, przed godz. 14 doszło do kolejnego wypadku. Na ul. Grochowskiej przed skrzyżowaniem z ul. Wiatraczną w hamujący przed przejściem dla pieszych radiowóz wjechał osobowy mitsubishi. Dwaj policjanci trafili do szpitala.