Właściciele zaparkowanych przy al. KEN BMW, hondy, fiata i trzech motocykli nie mogli w piątek uwierzyć w to, co zobaczyli. - Jestem w szoku, właśnie szykowałem się do otwarcia sezonu - powiedział nam załamany właściciel luksusowego motocykla Aprilia Dorsoduro, w którego uderzył mercedes. Jego maszyna, tak jak dwa pozostałe jednoślady, została dosłownie zmiażdżona przez rozpędzone auto. Potem mercedes wpadł jeszcze w BMW, które niczym kostka domina uderzyło hondę i fiata.
Zobacz: Lexusem wjechał w donicę. Stracił prawo jazdy
Jak relacjonowali świadkowie, kierowca mercedesa nie próbował nawet zmienić pasa, choć znaki wskazywały, że ten się kończy. - Co ja zrobiłem, co ja zrobiłem... - powtarzał jak w amoku, wysiadając z auta, Konrad P. (21 l.). A potem przyznał nam: - Jechałem około 100 km na godzinę, chciałem wyprzedzić sznur aut lewym pasem. Nie wiem nawet, kiedy wbiłem się w płot.
Mężczyzna narobił sobie sporych kłopotów, bo mercedes klasy E,
którym jechał, był... wypożyczony na testową jazdę. - Kierowca był trzeźwy. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł i 6 punktami karnymi - powiedział asp. Piotr Świstak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.